poniedziałek, 4 lutego 2013

PROJEKT "AMNEZJA"

Już wiem dlaczego ludzie piją do nieprzytomności. 
Wczoraj przydarzyła mnie się suta zakrapiana impreza w towarzystwie Sis i Panny Bzyczek. Piłam. Śmiałam się. Piłam. Płakałam. Piłam. Żartowałam. Piłam. Krzyczałam. Piłam. Przeklinałam  Piłam. Tańczyłam. Piłam. Piłam. Piłam...zadzwoniłam do Niego...
"PRZEPRASZAMY. WYBRANY NUMER NIE ISTNIEJE" 

7 komentarzy:

  1. Cżaden nie pozostaje nic innego, jak porządnie wypić... A potem trzeba żyć dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem alkohol niesie ukojenie - czasem tylko potężnego kaca - zarówno fizycznego i moralnego :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Reset jest wskazany raz na jakiś czas :))

    OdpowiedzUsuń
  4. może i lepiej? czasami chyba dobrze jest nie wracać do przeszłości i zapić bóle ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy warto uciekac w alkohol, ale na pewno potrafi nas on czasem rozerwac :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja próbowałam się tak ratować,ale raz,że nie jestem w stanie wypić tyle,aby się upić,a dwa,że to tylko taka pozorna ucieczka...Z przeszłośćią i emocjami trzeba się inaczej rozprawić...ale rady nie będzie,każdy musi znaleźć w sobie ten sposób.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo, witam w klubie. Mój powód ni jak się ma do Twojego, ale też dzisiaj zalałam smutki... i też pomogło mi w tym rodzeństwo. I także raz się śmiałam, raz płakałam, raz się denerwowałam. Teraz myślę, że płacz jest najlepszym lekarstwem. Męczy lepiej niż godzinny jogging. A potem można spaaaać i spaaaać... i budzić się po dwóch dniach. Jestem z Tobą w Twoim zakrapianym płaczliwym śmiechu i życzę Ci siły w stawaniu naprzeciw nadchodzącym dniom, które pewnie drażnią swoją prozaicznością, kiedy Ty przeżywasz taką tragedię... ODWAGI!

    OdpowiedzUsuń