niedziela, 28 października 2012

HAPPY 30' - ASJA

Posiadam autentycznie fantastyczną przyjaciółkę. Przyjaciółkę, która opiekowała się mną podczas traumatycznego okresu w moim życiu, ze złamanym sercem w roli głównej. W ten czas, bez słowa wprowadziła się do mnie i...BYŁA. Nie jest to przyjaźń w mass-owym słowa tego znaczeniu. Asja nie pociesza, nie przytula, przeciwnie: świat traktuje cynicznie. Jest jak kot: niezależna, chadzająca własnymi ścieżkami, twarda i bardzo inteligentna. 
Ona nadała sprawom właściwy bieg i perspektywę. 
Asja, niedługo kończy 30 lat, a ja nadal nie wiem jak jej podziękować. 
?
Każdy prezent wydaje się być niczym w porównaniu z jej pomocą. 
Może pomożecie mi, podsuwając pomysł na urodzinową niespodziankę ? =)

piątek, 19 października 2012

HOME SWEET HOME-AGAIN

Przez długi czas wraz z Sis wynajmowałam piękne, dwupiętrowe mieszkanko w centrum miasta. Kiedy Sis się zakochała, postanowiła przeprowadzić się do swojego lubego (Mr. Bear, tak go słodko nazwano) Nie będąc w stanie samodzielnie utrzymać tak dużego mieszkania, musiałam się WYPROWADZIĆ. 
Poszukiwania odpowiedniego miejsca graniczy z cudem. Nie mam tutaj na myśli wygód, a prozaiczny problem, problem pieniężny. ONI OSZALELI! ZA KAWALERKĘ PONAD 65% MOJEJ WYPŁATY! Przeprowadziłam się do rodziców (czy pisałam, że mam najukochańszych rodziców na świecie? :) i pewnie zostałabym u nich jeszcze ze sto lat, gdyby moja mama nie uruchomiła  znajomości. I tak się zaczęło.
Weszłam do środka. Zielono mi! Wszędzie roiło się od dużych masywnych worków, doskonale sprawdzających się w przeprowadzkach, rzecz jasna, koloru trawy. Ależ to wygląda. Jak zagracony magazyn! F-A-N-T-A-S-T-Y-C-Z-N-I-E Moje nowe miejsce na ziemi, podobnie jak moje życie  pogrążone jest w chaosie. Jedyne wolne miejsce to moja samotnia, wewnętrzna samotnia...
- Nie lubię Was - chłodno przywitałam się z gratami porozrzucanymi po całym mieszkaniu i rozpoczęłam wielkie porządki. Jako, że to nie moja pierwsza przeprowadzka (piąta, w przeciągu 1,5 roku) byłam przekonana, że pozbyłam się niezbędnych ubrań (za każdą zmianą, segreguje wszystko i oddaje kuzynce) Moja szafa znów odmawiała miejsca, oznaczało to tylko jedno: znowu powróciłam do SHOPAHOLIC, zupełnie nie mając o tym pojęcia. P I Ę K N I E! 
Moje nowe (wynajmowane) mieszkanie na szczęście posiada dwa pokoje i w bonusie, dużą szafę i sporych rozmiarów komodę. Dzięki temu wszystko znalazło swoje miejsce, a "ciuszki" znalazły swój nowy dom, na chwilę. Czeka ich bowiem kolejny casting, w trakcie którego przynajmniej połowa musi odejść. Podczas kolejnej przeprowadzki, będę posiadała jedną małą torbą podróżną. PRZYSIĘGAM!
Po skończonej pracy, usiadłam.
Panna Cisza bez zapowiedzi, bez pukania, wkradła się.  
O dziwo, nie uroniłam łzy. Nie wybuchnęłam SUPER-PŁACZEM, jak to zwykłam czynić podczas przeprowadzek
Zadzwoniłam do Sis. Hłe, hłe, hłeeee
Po 30 min, pukała już do drzwi.
Miałam podły nastrój. Wypiłyśmy wino. Nadal miałam podły nastrój. Nawet obecność Sis nie ukoiła moich nerwów. Co gorsza, zaczęłam z wyrzutami prawić o tym "JAK PRAGNĘ NIEMOŻLIWEGO", czyli w końcu zacząć iść utartym schematem: 
CHŁOPAK. ZARĘCZYNY. WESELE. DZIECKO 
-Po pierwsze może Nam to nie jest dane - zaczęła cierpliwie czym jeszcze bardziej mnie rozwścieczyła - Po drugie znam kilka osób które zazdroszczą Nam stanu singielki, osób które podążają klasycznym wzorcem. Po trzecie, należy cenić to co się ma. Na wszystko przyjdzie czas.
Sis była naprawdę święta znosząc moje humory, ale ja po prostu nie umiałam się opanować i czepiałam się wszystkiego. W kółko i w kółko powtarzałam prawie jedno. Współczułam Sis, że musi tego słuchać, tym bardziej  że sama nie sunie tym schematem, a bardzo by tego chciała. Tym bardziej  że jej nowy związek okazał się fiaskiem i to zaledwie po siedmiu dniach bytowania z mężczyzną!!! Tym bardziej  że każdego dnia, podobnie jak ja wraca do pustych czterech ścian. Nie mogłam się powstrzymać. Nienawidziłam siebie. TRAJKOTAŁAM nie zważając na jej uczucia. Paliła papierosy, jeden za drugim. Nie dziwię się jej. Sama bym paliła, jakbym tylko potrafiła się porządnie zaciągać. Chwilowo, musiało mi wystarczyć Cin Cin rozcieńczone ze Spritem. 
Kiedy wyszła, rozejrzałam się po mieszkaniu. 
- Naprawdę ładnie tutaj - pomyślałam - HURRA! MAM MIESZKANIE - byłam śmiertelnie przerażona...- Wybrałam Cie moje drogie mieszkanie, wiec proszę Cie odwzajemnij tą miłość. BŁAGAM!
Dla uświęcenia chwili pobiegłam do łazienki i zwróciłam cala zawartość żołądka. 

niedziela, 14 października 2012

END BEZ HAPPY=CAŁKIEM SŁODKI DUPEK

Oddawałam się rozkoszom, pomijając znaki, pomijając wszelkie rozmowy, tłumaczenia. Liczyła się tylko chwilaOgarnął mnie smutek. To takie głupie. Nadal chciałabym przytulić się do Mr. High. Tak, dawno tego nie robiłam.
Dlaczego czuje, że świat należy do tych, którzy mają udane życie intymne? - zapytała purytanka vel Jedyna singielka w mieście.
Absolutnie nie żałuję niczego, pomimo smutku. Sama jestem przecież sobie winna, iż wiązałam z Mr. High więcej niż powinnam oczekiwać. Doskonale wiedziałam, że serwis randkowy, jest jak TOTTO LOTEK - Nikt, nie wygrywa za pierwszym razem...Nie mogę napisać, że mnie rozczarował, bo prawda jest taka, że dał mi więcej niż oczekiwałam. OTÓŻ TO!
TO NAJMILSZA RZECZ JAKĄ SOBIE ZASERWOWAŁAM OD PÓŁTORA ROKU
Wobec zaistniałej sytuacji, rychłego końca, ani przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że to była strata czasu. I wiecie co? Chyba nauczyłam się zupełnie nowego kunsztu, mianowicie, oddzielania namiętności od miłości. Właściwie od samego początku czułam, że nic z tego poważnego nie wyjdzie (zbyt piękne jak na moją bajkę). Brnęłam w to ze względu na namiętność (a może jednak, gdzieś tam widziałam pierścionek?-no tak-regularny błąd kobiet). 
Wobec panujących faktów zgrzeszyłabym gdybym mianowała Mr. High dupkiem (jak to zazwyczaj dzieje się na koniec) Mr. High, był NAJSŁODSZYM DUPKIEM z jakim dane mi było "być" Na samą myśl, mam ochotę na nowo Go schrupać. A kysz! Faza Mr. High, czyli nie ma nic seksowniejszego, nic bardziej pociągającego od tego mężczyzny. 
Nie ważne, że nie był jak bożyszcze kobiet...Mr. High nigdy:
- nie zapytał o moją historię 
- nie zaprosił na prawdziwą randkę (...nawet kino)
- nie wysłał  nawet sms'a z napisem " Dobranoc" "Dzień dobry" "Miłego dnia"
+ kończył randki (w czasie nie dłuższym niż 40 minut)
 Miał to coś, piorunujące TO COŚ - UBEZWŁASNOWOLNIAJĄCA CHEMIA.
KOCHANE SINGIELKI. KORZYSTAJCIE Z PORTALI RANDKOWYCH! 
Serwis randkowy pozwala wprowadzić scenariusz z filmu "Sex and the city" na Nasze polskie podwórko. I wcale nie mam na myśli tutaj aktu seksualnego, a cały splendor emocjonalny!
Każdej singielce, ba! każdej kobiecie życzę przygody, która rozbudzi wszystkie zmysły, przygody na miarę Mr. High! 
Przeżycia gwarantowane!

sobota, 13 października 2012

ŁZY

Gdzie podziały się moje łzy? 
Zaginął po nich wszelki ślad. 
Muszę wytropić, rozszyfrować nagłe ich zniknięcie. 
Potrzebuję ich, NATYCHMIAST.
Czy jest wśród Nas jakiś kryminolog?
Jeśli ktoś wie coś na temat okoliczności ich zaginięcia, proszę o pilny kontakt!
...a może rzeczywiście każdy ma określoną liczbę łez, ja swoje już wypłakałam.

wtorek, 9 października 2012

DEJA VU

Mam deja vu. Znowu SHIT! mam SHIT! wrażenie SHIT!, że SHIT! Go SHIT! wymyśliłam  SHIT! Nie pisze, nie dzwoni, nie daje znaku życia. TOTALLY SHIT! Chyba czas spasować. Brakuje mi motywacji do ciągnięcia GRY-W-CHOWANEGO.
"Pałka zapałka dwa kije.
Kto się nie schowa ten kryje.
Raz dwa trzy, kryjesz ty.
SZUKAM!"
Zabawa ta potrafi być uroczo ekscytująca, ale  kiedy ma się 7, a nie 27 lat...
Coraz częściej zastanawiam się na tym czy nie padłam ofiarą przelotnego romansu. Tracę też nadzieję, że kiedykolwiek dowiem się, czy moja kobieca intuicja miała rację w kwestii "szkarłatnej litery" To były domysły (w końcu oznajmił RAZ, że nie jest z nikim związany-jeśli dowiedziałabym się, że to nieprawda... Niech go cholera!) Niby mogłam bardziej naciskać, jednak nie lubiłam się narzucać. Nie taki mam charakter. Przy nim nie byłam w stanie zebrać myśli, jakkolwiek bardzo bym się starała. NIEWAŻNE. Chyba czas na mnie. Muszę znowu spakować do walizki: 1) rozbudzoną namiętność 2) ciche nadzieje i plany 3) motylki w brzuchu 4) pulsujące części ciała 5) głośny śmiech 6) motywację do działania.
Nie chcę ich oddać...

sobota, 6 października 2012

W OBJĘCIACH MORFEUSZA

Muzyka na dobrą noc?
Jakie utwory wprawiają niebiańskie sny w ruch?