środa, 30 stycznia 2013

MR. HIGH - OSTATNI RAZ

Zastanawiałam się, czy nie powinnam zostawić tej informacji tylko dla siebie... Postanowiłam jednak podzielić się tym, ze względu na fakt, iż to integralna część mojego życia, ze względu na to, że życie to nie tylko randki...

"Przepraszamy, posiadacz wybranego numeru wyłączył telefon"
Od razu wybrałam Jego numer komórki, by móc usłyszeć, że ktoś zrobił sobie głupi żart.
"Przepraszamy, posiadacz wybranego numeru wyłączył telefon"
Z niedowierzaniem wróciłam do Jego profilu i komentarzy pod ostatnim postem, gdzie składane były słowa "To niemożliwe!"
"Przepraszamy, posiadacz wybranego numeru wyłączył telefon"
Dotrwałam do ostatniej wiadomości: informacji o dniu pożegnania...dwadzieścia dni temu...nie zdążyłam..
"Przepraszamy, posiadacz wybranego numeru wyłączył telefon"
...usłyszałam też, że nie powinnam płakać, skoro łączyło Nas tylko kilka uniesień.
"Przepraszamy, posiadacz wybranego numeru wyłączył telefon"
Nie potrafię przestać analizować Naszej zażyłości: spotkań, rozmów - minuta po minucie. Czy aby na pewno dobrze Go odczytywałam?
"Przepraszamy, posiadacz wybranego numeru wyłączył telefon"
Mr. High nie żyje. Miał wypadek drogowy.


PADA DESZCZ. RZĘSISTY

niedziela, 27 stycznia 2013

BAJKA O SINGIELCE

Tak samo jak ja, byliście otumanieni miłosnymi bajkami ? 
Jaki ma cel czytanie i wprawiani w ruch kolejnego pokolenia wierzących w baśniową miłość ? Kiedy kochałam i byłam kochana w pełni idealizowałam swój świat. Dzisiaj śmiem twierdzić, że działo się to bez mojej zgody, podświadomie, zgodnie z przypowieściami o szczęśliwym zakończeniu, o którym czytano mi kiedy byłam dzieckiem. W chwili kiedy happy-end szlag trafił, nastąpiło zupełne rozczarowanie i BOOM w postaci pustki która rozrywa mnie od środka.
W takich chwilach myślę tylko o tym, że autorów powinno się pozwać za mrzonki, chociaż:
Niczym Śpiąca Królewna, czekam...
Niczym Kopciuszek, wierzę naiwnie w cudowną moc "dobrej wróżki" i pantofelka.
Niczym Królewna Śnieżka poznaję różne typy "krasnoludków"
Czy mama czytała Wam na dobranoc bajkę o singielce?
Kobiecie która jada samotne śniadania. Kobiecie z premedytacją pracującej 13 h na dobę. Kobiecie piszącej internetowego pamiętnika w formie bloga w towarzystwie czterech, wynajmowanych ścian. I w końcu, kobiecie która dostała dar przywiązania, ale na nic jej się nie zdał w życiu...

piątek, 25 stycznia 2013

STWORZENIE

Potrzebuję stworzenia do tulenia i kochania. Stworzenia, które przywitało by mnie buziakiem, kiedy wieczorem wracam po pracy. Stworzenia, w których to ramionach mocno wtulona, zasypiałabym. Stworzenia, które budziło by mnie wczesnym porankiem. 
KACZUSZKI. 
MĘŻCZYZNY.

środa, 23 stycznia 2013

MNIAM!

Mam poważne zaburzenie. Każdej nocy, dosłownie każdej cholernie samotnej i żałosnej nocy otwieram lodówkę wyciągam z niej co popadnie. Kieruję się do sypialni, robię susa w moje duże (podwójne) łóżko i ...kwestionuje potrzebę przyjemności w postaci mężczyzny z krwi i kości. Jestem syta.

niedziela, 20 stycznia 2013

CAROLA-BALANS ZACHWIANY

Rozmowa pomiędzy Sis a Carolą...
- Carola, dobrze się czujesz? Wyglądasz na zmęczoną - spytała Sis, gdy tylko weszłyśmy do jej biura 
- Wszystko w porzadku - odparła bez przekonania
- Przecież widzę, że coś jest nie tak
- Naprawdę, jest ok.
- Coś złego pomiędzy Tobą, a Mr.Trenerem?
- Nie
- Mieszka u Ciebie?
- Pomieszkuje...ostatnio, był aż pięć dni pod rząd - wymamrotała surowo
- Aaaaaa, to o to chodzi. Nie potrafisz się przyzwyczaić?
- On mi nie przeszkadza
- Wytłumacz mi dlaczego jesteś smutna?
- Denerwuje się tym, że zaraz kiedy wróce po pracy będzie czekać mnie kolejna praca. Będę musiała wymienić kotu kuwetę, bo nie znoszę, kiedy ma brudno - warknęła, z trudem ukrywając irytację - Wczoraj, ledwo co przekroczyłam próg mojego mieszkania, a na pierwszym planie pojawiły się jego spodnie beznamiętnie rzucone na fotel, rolety do połowy zasłonięte, szklanka na stole...Nie wytrzymałam. Przez godzinę nie odzywałam się do Niego. 
- Rozmawiałaś z Nim na ten temat? - wtrąciłam z nieukrywaną troską o jej samopoczucie
- Tylko tak realnie rzecz patrząc, to nie mogę miec żadnych zastrzeżeń. Mr. Trener, zrobi obiad, umyje naczynia, wyniesie śmieci, odkurzy mieszkanie. Denerwują mnie małe niedoskonałości. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo jestem na tym punkcie przewrażliwiona, dopóki nie zamieszkał ze mną. 
- Wolałabyś być sama? 
- Nie! - oznajmiła, tym razem z OGROMNYM przekonaniem - I co więcej...zostawiłam mu dziś karteczkę z napisem "KOCHAM CIĘ"

niedziela, 13 stycznia 2013

EKSPANSYWNA ZAMIANA MIEJSC?

Zastanawiam się, jak by to było być na miejscu Caroliny? Jak to jest być szczęśliwą kobietą co ma mężczyznę przy boku? Jak to jest znaleźć kogoś, kto się w Tobie zakochuje i co przez się rozumie, rozjaśnia przyszłość-dając wszystko i jeszcze więcej? 
TAK! Zapomniałam jak to jest być, kochaną. 
"Szwadrony wspomnień bladną..."

niedziela, 6 stycznia 2013

KATAPULTA

- Dzisiaj Twoja inauguracyjna "pierwsza randka w kuchni" Aaaaaa! Jak samopoczucie przed kulinarno-miłosną rozgrywką z Dr. Dollitle? - byłam podekscytowana, jakbym to ja przygotowywała się na randkę
- Nic z tego. Napisałam mu, że mam inne plany
- Jak to? Co się stało? Spanikowałaś?
- Wyswobodziłam się. Uznałam, że to nie ma sensu. Weterynarz, to kolejny zawód, obok prawnika i lekarza który jest śmiertelnie nudny  - odparła nie trajkotając długo
- Do tej listy dopisz zawod policjanta...- odłożylam słuchawkę. Chociaż przyjmowałam tę wersję wydarzeń, byłam zawiedziona obrotem spraw. 
Sis bezceremonialnie potrzebuje emocji na miarę skoku na bungie, balansowania pomiędzy pewnym gruntem a przepaścią. Dużej dawki adrenaliny. Spróbowała zakłamać swoje pragnienia, jednak ten myk nie miał prawa bytu, jak się okazało...
Dzisiaj i ja byłam umówiona na randkę z "dobrą partią" - Mr. Króliczkiem vel Mr. Policjantem vel gdybyś-chciała-żebym-cię-objął-to-uczyń-to-wpierw-jesli-mnie-nie-pocałujesz-pierwsza-to-nici-z-całowania. Nic dziwnego, że nie mogłam się przekonac do słuszności spotkania. Nie traktowałam przecież tej relacji poważnie odkąd pojawiły się nonsensy w stylu " ja chcę, On nie chce. On chce, Ja nie chce" Z jednej strony wizja nudnego wieczoru z mężczyzną, z drugiej wizja samotnego wieczoru = B-A-L-A-N-S-O-W-A-Ł-A-M czekając na odzew 
"W kawiarni, jaką...wybierze. W restauracji, jaką...
wybierze. W muzeum, jakie....wybierze. Na
spacerze trasą, jaką....wybierze. Na ławce w parku,
którą....wybierze. Na wale ochronnym, jaki...wybierze.
I w ogóle w każdym miejscu, jakie...wybierze. W DOMU"*
Pod koniec dnia rozbroił mnie!: "Ehhh, kobiety. Nie mówię nic, ale mieliśmy się dziś spotkac..."
"Dzisiaj trudno o mężczyznę z inwencja" - brzmią w mych uszach słowa Caroliny
Czy ja oczekuje niemożliwego?
Może i Ci mężczyźni są romantykami...Mamy jednak dość gierek, braku iskrzenia. Jesteśmy mądrymi, niezależnymi i poukładanymi kobietami, które zasługują na coś więcej niż rozmowy o wkładaniu palca do tyłka konia czy "zimnych ciałach". Mamy prawo wymagać choć kszty uwagi większej od National Geographic czy Kryminalnych zagadek
I tak oto pomysł pt. "Dobra partia-miłość-sex" okazał się fiaskiem (co było do przewidzenia) Powinnyśmy być bardziej przewidywalne. Dobre partie mają bowiem poważniejsze rzeczy do zrobienia niż zgłębianie się w tajniki kamasutry...
cytat: "N@pisz do mnie"Glattauer Daniel

piątek, 4 stycznia 2013

DOBRA PARTIA-DOBRY SEX=OKSYMORON?

Jestem przerażona. Carola i Sis, które to do niedawna dzieliły moją zaszczytną nie-dolę bycia singielką, dzisiaj zachłysują się swoimi nowymi partnerami. Spotkałyśmy się w naszej retro-miejscówce. Przy herbiacie rozmowy nabierają znaczenia.    
- A co z Twoimi randkami? - zapytały niemal jednoczesnie
- Zrobiłam sobie przerwę.
- Jak to? A randka z Mr. Króliczkiem. Ostatnio zaprzysięgałaś, że dasz mu jeszcze jedną szansę? 
- I uwierzcie, że chciałam, ale jak dać szansę, kiedy otrzymuję od Niego wiadomość "I co? I jak tam? Nie pojechałem do Wisły. Jestem w domu"
- I? Nie rozumiem - Carola ewidentnie nie wczuła się w moje potrzeby
- To ma być zaproszenie na randke? To ma być romantyzm?
- Wysłał Ci informację, czego więcej oczekiwałaś?
- Chociażby "Cześć"... 
- Ja do Ciebie nie piszę "Cześć" też mnie skreślisz z listy?
- Ty nie pretendujesz do miana mojego mężczyzny 
- Jeszcze chwila i wszyscy faceci będą zajęci, wtedy nie pogardzisz mną - Carolina pokazała mi język
- Umów się z Mr. Króliczkiem. Nie skreślaj Go. Dobrej partii się nie skreśla, bierz z Nas przykład. Carola umawia się z trenerem, ja z weterynarzem, a Ty z policjantem - wtrąciła Sis
- W takim sześciokącie zawojujejmy świat - podsumowała Carolina odpisując jednoczesnie na setnego sms'a do Mr. Trenera. Miłosny uśmiech igrał na jej ustach. Zazdrościłam jej. 
- Niby ma to jakiś sens, ale jak być z mężczyzną, kiedy nie ma chemii? Ja nawet nie mam ochoty mu odpisac
- Podczas pierwsze randki z Dr. Dollittle przyłapałam się na tym, że wyłączyłam się całkowicie, myśląc o tym co muszę jutro w pracy zrobić. Podczas kolejnych randek co prawda jakieś fanfary namiętności prychały z jego ust...ale kiedy opowiadał o epidemii koni czy chorobach świń. On naprawdę kocha...te wszystkie zwierzęta. Skoro jest skłonny do tak wielkich uczuć, może pewnego dnia i mnie nimi obdaży?
- Na pewno Sis, na pewno...ale ja mam dość przewidywalności. Wiem jak moja randka będzie wyglądać. Umówimy się w miejscu X, które to ja z pewnością wybiorę i będziemy rozmawiać...rozmawiać...rozmawiać aż noc nas nie zastanie, aż nie powiem, że jestem zmęczona. Odprowadzi mnie pod dom, jak przystało na gentelmana. Nie będzie nawet "dziubnięcia". Pożegnamy się i finito.
- Tak właśnie moje randki wyglądają z Dr. Dollittle - uśmiechnęła się Sis
- A niby jak randki mają wyglądać? - zapytała Carola
- Rozmowy mają jakiś sens jeśli są szyte chociażby cieniutką nicią pożądania - odparłam 
- Ha! Podczas pożegnania zawsze stosujemy myk "przybliżamy usta, chcemy się pocałować, ale żadne z Nas się nie odważy się poczynić tych kilku milimetrów bliżej" - zrelacjonowała Sis
- Urocze - nie mogłam powstrzymać uśmiechu
Uroczy, tak samo jak świeży tymianek w doniczce, który mi podarował podczas ostatniej randki
-Step by step. Pierwsza była róża, potem tymianek i w końcu DRZEWO! - rozpromieniałam, gdyż właśnie rozkminiłam działanie Dr. Dollitle-mając w głowie tradycyjną maksymę "zasadzić drzewo, spłodzić syna, zbudowac dom"