niedziela, 27 maja 2012

WIĘKSZY ARSENAŁ - NIEUNIKNIONE

- Muszę Ci coś powiedzieć, tylko nie wiem czy chcesz wiedzieć? - zaczęła S.
Spojrzałam na nią, nie mając pojęcia do czego zmierza.
- Mam wiadomość o Panu X, tylko nie wiem czy chcesz wiedzieć
- Chcę! - odparłam bez przekonania. Serce od razu szaleńczo zaczęło 'stukać'
- Pan X ma dziewczynę - oznajmiła, a przed moimi oczami pojawił się jej profil - Anja powiedziała mi o tym kilka dni temu. Spotkała ich na wspólnej imprezie. Nie chciała Ci o tym mówić...
Znam ją, z widzenia.
Ona jest zupełnie inna niż ja. Ma większy arsenał klatki piersiowej...i spontaniczności.
Zakładam maskę na twarz. Przerysowany uśmiech nie maluje sie na mojej twarzy. Nie jestem idealną aktorką,jednak mam jeszcze siłę, by uparcie przekonywać, że ten temat jest już za mną. Tak, jestem żałosną kreaturą (taka bynajmniej się staje). To czysta paranoja.
- Załatw mi 'chwilowe zapomnienie' - wieczorem wysłałam wiadomość do znajomego

czwartek, 3 maja 2012

WRACAM?

Kilka miesięcy nieobecności.
Dlaczego?
Bałam się swoich myśli, tak "rozważnie" wylewanych tutaj.
Wracam, bo...tak bardzo brakuje mi tego "rozsądku"
Dzisiejszy dzień był sądnym dniem...określenie "sądny" odwołuje się do moich chorych myśli. Zaczęłam bowiem zastanawiać się jak zakończy się mój byt, tutaj na ziemi...tak, tak nazwę to po imieniu - MÓJ  SAMOTNY BYT.
Brigitte Jones obawiała się psów, Miranda Hobes kotów. A ja czego lub kogo się boję?
Coraz częściej doskwiera mi samotność. Jeszcze wczoraj goniłam za marzeniami, nie mogąc i nie chcąc się zatrzymać. Kiedy był Pan X - Kochałam w ciszy ( dosłownie ), kochałam ( nie chcąc się do tego przyznać ), kochałam w biegu.  Im  bardziej te moje KOCHANIE dobija się w wspomnieniach, zaczynam wariować.
Przyzwyczajam się do ciszy, bliźniaczo wyglądających dni, do kroków oddalającej się nadziei.  Mogłabym uciec...
S. zadała mi pytanie: "Jakim słowem jesteś?". Bez zastanowienia odparłam: " Nicością jestem". Nie było mi przykro, nie czułam już łez pod powiekami. Tym właśnie jestem. Taką się właśnie stałam. I nagle rozbrzmiewa  głos Asji: "Najbardziej na świecie pragnę nic nie czuć, chcę po prostu być obojętna na otaczający mnie świat".
Moja Droga Przyjaciółko!
Chyba Cię ubiegłam. Właśnie taka niepostrzeżenie się staje.

Pije dużo melisy, nie wiem czy mnie rzeczywiście uspokaja, czy tylko otumania, po prostu czasami komuś muszę zaufać, a że akurat jest to opakowanie mówiące o wspaniałych uspokajających właściwościach tego naparu...
Nadal czuję się oszukana, opuszczona, niekochana, jednak z pewnością nie jestem nieszczęśliwa - HA!?. W końcu, po raz pierwszy raz w życiu stanęłam na własne nogi. Dostałam intratną umowę w pracy, wróciłam na studia, razem z S. zdecydowałam się na wynajem mieszkania. Idę w dobrym kierunku bez dwóch zdań. Zaczynam dbać o siebie mentalnie. Zauważam znaczące zmiany. Z całą pewnością wiem czego nie chcę od życia. Nie chcę gonitwy za byciem kimś, kim tak naprawdę nie będę. Chcę kochać i być kochana.
Coś za coś.
Dziś zdałam sobie sprawę, że minęło już sporo miesięcy - prawie rok, od feralnego dnia. Im częściej myślę, o uciekającym czasie, tym bardziej utwardzam sie w przekonaniu, że zostanę starą panną. Tak, tak STARĄ PANNĄ nie SINGIELKĄ! W moim słowniku bowiem, pod pojęciem SINGIELKA kryje się dumna, pewna swojego stanu kobieta, ja chyba taka nie potrafię (nie mam siły) być. Skończę jako zgorzkniała stara panna, w idealnie pościelonym łóżku oglądając po raz tysięczny jak w pełnych blichtrze Carrie Bradshaw i Mr. Big ustalają własne reguły bycia w związku, podobnie jak kiedyś ja i Pan X. Z tym małym wyjątkiem, że ja nigdy nie dostałam pierścionka.
Ps. otrzymałam złamane serce (jakkolwiek mizernie i prozaicznie to brzmi)

wtorek, 1 maja 2012

NIE-DOBRZE

Usiadła obok mnie i nie daje mi spokoju.
TĘSKNOTA.