Po sześciu godzinach odpisałam:
Mam nadzieję, że się nie rozbierałam - Wysłałam i niemal natychmiast pożałowałam tej decyzji. Jak głupia, szukałam sposobu cofnięcia czasu. Ile razy ci mówiłam, żebyś nie wysyłała i nie podjudzała go do dalszej konwersacji, do cholery! Czy ty nie masz rozumu! – dałam sobie porządną reprymendę
Nie… ale to co mi robiłaś nie do końca było grzeczne – odpisał niemal natychmiast
I na tym koniec. Nie odpisałam. W końcu wszystkie znaki na niebie mówią mi że nic do mnie nie czuje. Jego postępowanie głośno mówi, że taka właśnie jest smutna prawda. WOW, jaka ja odkrywcza jestem !!! Przecież, do diaska, jakby mu zależało już by tu był, już by mnie gładził tu i ówdzie, obdarowywał romantycznymi pocałunkami całe ciało... Mężczyzna któremu zależy na kobiecie, jest w stanie czynić największe zbrodnie. Of, course, nie żądam tego od niego…gdyby chciał mnie z powrotem, przyjechał by samochodem dostawczym do którego miałabym się spakować, i ZARAZ, NATYCHMIAST, OD RAZU przewiózł by mnie do swojego mieszkania. Pan X wyznaje inną zasadę, myśli, że dwoma słowami w smsie zrobi na mnie wrażenie, przypomni o sobie…na wszelki wypadek…awaryjny wypadek, kiedy właśnie nie potrafi zmierzyć się z własną samotnością. Wiem, że nie powinnam marnować już czasu, myśli, nerwów. Wiem, że powinnam rozglądać się za kimś lepszym!
Kiedy wydaje mi się, że perfekcyjnie opanowałam lekcje pt. „Powinnaś rozglądać się za kimś innym”, dochodzę do wniosku, że tylko wydaje mi się, że tak jest. Codziennie się męczę. Zwalczam ochotę zatelefonowania, odpisania na wiadomości, z różnym skutkiem…Wmawiam sobie, że musi być jakaś granica , po której przekroczeniu nie można podtrzymywać sztucznie znajomości, bez względu na to jak długo kogoś się zna, jak dużo cię z nim łączy, jak bardzo kochasz. Ta granica to „Zostańmy przyjaciółmi” wypowiedziana przez niego. Właściwie to mogłabym być zła. Nie jestem zła. Chciałabym być zła. Na razie jestem otępiała.
Ps. Pomimo tego jak silną chcę być kobietą, czasami ogarnia mnie nieodparta pokusa z napisem Pan X. Snuję fantazję. Kusząc go, wciągam do swojego mieszkania, zamykam drzwi na klucz, zdzieram z niego ubranie. Rozgość się we mnie (Ooops!)…a niewinne powietrze delikatnie gładzi nasze rozgrzane i spocone ciała.
zaręczynowy nie, ale wspólnie wybrany i kupiony :)
OdpowiedzUsuńoczywiscie ze powiem jak ;)
OdpowiedzUsuńcwieki musza byc mocno wbite .. dlatego uzylam mlotka ;))
Powinnam wyznawać taką samą zasadę, ale ciągnie mnie do osobnika Y. Taka już ludzka psychika, damska psychika.
OdpowiedzUsuń