piątek, 4 stycznia 2013

DOBRA PARTIA-DOBRY SEX=OKSYMORON?

Jestem przerażona. Carola i Sis, które to do niedawna dzieliły moją zaszczytną nie-dolę bycia singielką, dzisiaj zachłysują się swoimi nowymi partnerami. Spotkałyśmy się w naszej retro-miejscówce. Przy herbiacie rozmowy nabierają znaczenia.    
- A co z Twoimi randkami? - zapytały niemal jednoczesnie
- Zrobiłam sobie przerwę.
- Jak to? A randka z Mr. Króliczkiem. Ostatnio zaprzysięgałaś, że dasz mu jeszcze jedną szansę? 
- I uwierzcie, że chciałam, ale jak dać szansę, kiedy otrzymuję od Niego wiadomość "I co? I jak tam? Nie pojechałem do Wisły. Jestem w domu"
- I? Nie rozumiem - Carola ewidentnie nie wczuła się w moje potrzeby
- To ma być zaproszenie na randke? To ma być romantyzm?
- Wysłał Ci informację, czego więcej oczekiwałaś?
- Chociażby "Cześć"... 
- Ja do Ciebie nie piszę "Cześć" też mnie skreślisz z listy?
- Ty nie pretendujesz do miana mojego mężczyzny 
- Jeszcze chwila i wszyscy faceci będą zajęci, wtedy nie pogardzisz mną - Carolina pokazała mi język
- Umów się z Mr. Króliczkiem. Nie skreślaj Go. Dobrej partii się nie skreśla, bierz z Nas przykład. Carola umawia się z trenerem, ja z weterynarzem, a Ty z policjantem - wtrąciła Sis
- W takim sześciokącie zawojujejmy świat - podsumowała Carolina odpisując jednoczesnie na setnego sms'a do Mr. Trenera. Miłosny uśmiech igrał na jej ustach. Zazdrościłam jej. 
- Niby ma to jakiś sens, ale jak być z mężczyzną, kiedy nie ma chemii? Ja nawet nie mam ochoty mu odpisac
- Podczas pierwsze randki z Dr. Dollittle przyłapałam się na tym, że wyłączyłam się całkowicie, myśląc o tym co muszę jutro w pracy zrobić. Podczas kolejnych randek co prawda jakieś fanfary namiętności prychały z jego ust...ale kiedy opowiadał o epidemii koni czy chorobach świń. On naprawdę kocha...te wszystkie zwierzęta. Skoro jest skłonny do tak wielkich uczuć, może pewnego dnia i mnie nimi obdaży?
- Na pewno Sis, na pewno...ale ja mam dość przewidywalności. Wiem jak moja randka będzie wyglądać. Umówimy się w miejscu X, które to ja z pewnością wybiorę i będziemy rozmawiać...rozmawiać...rozmawiać aż noc nas nie zastanie, aż nie powiem, że jestem zmęczona. Odprowadzi mnie pod dom, jak przystało na gentelmana. Nie będzie nawet "dziubnięcia". Pożegnamy się i finito.
- Tak właśnie moje randki wyglądają z Dr. Dollittle - uśmiechnęła się Sis
- A niby jak randki mają wyglądać? - zapytała Carola
- Rozmowy mają jakiś sens jeśli są szyte chociażby cieniutką nicią pożądania - odparłam 
- Ha! Podczas pożegnania zawsze stosujemy myk "przybliżamy usta, chcemy się pocałować, ale żadne z Nas się nie odważy się poczynić tych kilku milimetrów bliżej" - zrelacjonowała Sis
- Urocze - nie mogłam powstrzymać uśmiechu
Uroczy, tak samo jak świeży tymianek w doniczce, który mi podarował podczas ostatniej randki
-Step by step. Pierwsza była róża, potem tymianek i w końcu DRZEWO! - rozpromieniałam, gdyż właśnie rozkminiłam działanie Dr. Dollitle-mając w głowie tradycyjną maksymę "zasadzić drzewo, spłodzić syna, zbudowac dom"

16 komentarzy:

  1. Kochana powinnaś zrobić zakładkę z charakterystyką tych facecików, to znacznie ułatwiłoby mi połapanie się, kto jest kim:)
    Randkuj, baw się, bo to Twój czas:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a może idź z nim na tą randkę, przynajmniej będzie trochę rozrywki ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy blog ...
    Miła odskocznia od tego co robię, co czytam, od tego jak żyję ...
    Droga singielko podoba mi się tu ^^ Zapuszczam korzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesujące!:-))) Nowe wyzwania w Nowym Roku, powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się cieszę, że trafiłam na Twoje literki :) Przede wszystkim spodobała mi się Twoja charakterystyka siebie samej :) Ja też właśnie zaczynam od "końca" i póki co miotam się przeokrutnie, aczkolwiek ten stan dopadł mnie nie po raz pierwszy... Fatum jakieś chyba ;) Ehh...
    Podobnie jak Kamila z Marzeń zapuszczam korzenie bo bardzo mi się tu podoba :)
    Pozdrawiam,
    Monika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna historia!
    Zabawnie piszesz, świetnie się czyta! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wydaje mi się, żeby to był oksymoron. Nie tędy leci ścieżka życia. Chyba cały widz polega na tym, żeby połączyć jedno z drugim w stu procentach?! Ale ja się nie znam, na takich sprawach, haha!

    To co piszesz o "mykach" lub innych gierkach - wydaje mi się trochę takim picem na wodę - istnym fotomontażem - u ludzi w pewnym wieku szanujących siebie i kogoś. Napięcie, gra wstępna i takie sprawy - ok, ok - jeno chyba lepiej w sferze bliższej cielesności, niż tylko "parę milimetrów". A w takim wypadku, jak facet sobie nie radzi to i jest 101 sposobów na to, żeby kobitka przejęła inicjatywę - jak teoretycznie mogła by to zrobić Twoja Sis.

    Rozwaliło mnie gdy przeczytałem "nawet dziubnięcia" - gdzieś jest jakiś spory zgrzyt w takiej znajomości, chyba. Serio, padłem po tym tekście :)
    Sam raz utkwiłem w takim dziwnym stanie czy układzie, a z perspektywy czasu wydaje mi się, że to tylko nieporozumienie oraz należy się takich jałowych układów wystrzegać na kilometr. Wiadomo, nie zawsze wyjdzie - czy to zmęczenie - czy to gorszy dzień - ale na dłuższą metę to jest coś nie tak.

    OdpowiedzUsuń
  8. ojj no coz nie zawsze te randki sa jakie chcemy czasami nawet nie chemy z danym delikwentem umowić się po raz drugi zwlaszcza jak nie czuje sie tej chemii... ech ale w koncu to sie zdarzy :)
    haha ale rozpracowalas tego Mr. Dollitle moze faktycznie tak chce to rozplanowac ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. A moim zdaniem bardzo dobrze nie zgadzać się na byle co, tylko po to, aby "kogoś załapać".
    A zaprosić na randkę też trzeba umieć, niech sie faceci nauczą, że trochę romantyzmu nikomu jeszcze nie zaszkodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. i tak, w gruncie rzeczy, rozchodzi się o seks;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że każdemu należy dawać szanse, ale jesli uważasz, że już nie warto to może w Nowym Roku należy poszukać tez kogoś nowego. Kogoś "świeżego". Kogoś kto zrozumie Twoje potrzebu, przy kim będziesz czuła się dobrze i będzie zawsze przy Tobie kiedy będziesz go potrzebować. Tylko daj sobie czas na szukanie. Myśle, że nie warto brać pierwszego lepszego. Pewnego dni spotkasz tego jedynego. Uwierz tylko w siebie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasami warto zaryzykować, chociażby dla samej siebie ;P
    trzeba myśleć o sobie!
    buziole!

    OdpowiedzUsuń
  13. Umawiaj się z Króliczkiem. Trening czyni mistrza :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może trzeba jego jakoś sprytnie odryglować, wyjąć mu ten kij od szczotki, który połkną...a ukaże się światu demon miłości, namiętności i pożądania ;-). Jeśli się nie da to jak kto lubi, można tkwić w takich nieburzliwych relacjach i być szczęśliwym na spokojnie, a można szukać dalej burzy czy tornada, które pochłonie całkowicie :-)

    OdpowiedzUsuń