niedziela, 12 maja 2013

MĘŻCZYZNA, KTÓRY WYPADŁ ŹLE W FAZIE SMS-OWEGO FLIRTU, JEST ZŁYM OSOBNIKIEM?

Tracąc magię, tracę zapał.
Walczę z silnie zakorzenioną - klasyczną postacią mojego partnera. Dla mnie mężczyzna, który wypada źle podczas fazy flirtowania (włączając to świat wirtualny) zostaje wyeliminowany, definitywnie.
Kiedy w towarzystwie Caroliny przyznaję się do swoistego sabotażu, jej mina zdaje się mówić, bym zeszła z puchatego obłoczku utkanego z mrzonek:
- Nie można tak szybko skreślać człowieka, każdy przecież ma swoje słabsze strony i dni. Poza tym, istnieje taki byt jak "niezrozumienie", faza docierania się musi trwać - dodaje
GRYMASY MR. MOTO
Ostatnia Nasza konwersacja (sms) przebiegała w systemie burzliwym - raptownie napisał coś w stylu "Dlaczego udajesz kogoś kim nie jesteś?"
Było bardzo przyjemnie, umawialiśmy się na spotkanie i nagle z takim tekstem mi wyparowuje?! WTF! Zaczęłam się zastanawiać czy sms'uje z dwoma odrębnymi osobami... Czyżby dziewczyna dorwała się do jego telefonu? Niezrównoważony, maniakalny paranoik? Yyyyy!
Wytłumaczyłam, że nie powinien mnie oceniać skoro mnie nie zna i nic o mnie nie wie. I TAK OTO ZAKOŃCZYŁAM TĘ ZNAJOMOŚĆ. Kiedy zadzwonił, nie odebrałam.

Procentowe przyznanie racji Caroli.
Opróżniając butelkę wina zadzwoniłam/oddzwoniłam. NIE BYŁAM PIJANA, NI WSTAWIONA! Jak bum cyk - cyk, PRZYSIĘGAM! Po prostu odczułam silną potrzebę potwierdzenia lub też zaprzeczenia tezy Caroliny "Faza docierania musi trwać?" Nie odebrał. HA! MIAŁAM RACJĘ, TO KUTAFON! Po minucie owy jaśniepan zadzwonił. Odebrałam-migiem. Gadu gadu, gadu gadu...
Do momentu...
Wypomniałam mu, że nie powinien pisac do mnie w taki sposób, DO K**** NĘDZY!
- OFICJALNIE OŚWIADCZAM, IŻ NIE ODPISUJĘ NA TWOJE SMS'Y. NIE CHCĘ ZASTANAWIAĆ SIĘ W JAKIM CELU TAK SIĘ DO MNIE ODZYWASZ, TY CZY TWOJA DZIEWCZYNA, CZY TWOJE ŚRODKI POBUDZAJĄCE.
Przyznał, że to tylko sms'owe żarty, że nie takie było ich przeznaczenie. W ramach rekompensaty zaprosił mnie na wspólny spacer.
Jestem już gotowa. Pragnę nowego roMANsu tak silnie, że za kilka dni mimo sprzeciwu lekarzy, potraktuję oko odpowiednimi kosmetykami I W DROGĘ SINGIELKO! KONIEC AUTODESTRUKCJI!

15 komentarzy:

  1. Oby było zacnie! :) Ja mam problem z tym, że gdy poznaję faceta i on od razu, momentalnie, mi się nie spodoba, to już nie ma u mnie szans. Wiem, że to pewnie krzywdzące dla wielu fajnych chłopaków, ale tak już mam. Moje przeczucie, które mnie szturcha (bądź nie) w pierwszych sekundach znajomości z facetem jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. A w sumie szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam.
      Z Mr. Moto nic nie "pika", ale daje sobie szansę ;)

      Usuń
  2. Chyba każda z Nas ma jakieś drobne przyzwyczajenie, które może od razu zniszczyć potencjalne szanse Pana na starcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no.
      Na chwilę schowałam swoje "widzimisię" i brnę w tę znajomość.

      Usuń
  3. Tak to bywa dopoki sobie czlowiek nie uswiadomi, ze przenosi doswiadczenia przeszlosci na terazniejszosc i obarcza obecnych (poki co) bogom ducha winnych potencjalnych winami bylych partnerow. Moze czas na rachunek sumienia? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. niektórzy zyskują dopiero przy bliższym poznaniu :)
    i ze mną chyba też tak jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Drożdże przygotowuje się bardzo łatwo ;) 1/4 kostki drożdży wrzucamy do szklanki, zalewamy wrzącą wodą lub wrzącym mlekiem i czekamy aż trochę przestygnie, mieszamy w między czasie. Można pić jeśli nie urosły i nie sfermentowały :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam to co piszesz i uśmiecham się sama do siebie;) Bo myślę dokładnie to samo, tylko ja nie potrafię o tym głośno mówić, a jak już to nawet zaprzeczam... 'ja i facet? a po co mi to, a na co mi to ..?"itd:)
    Fakt taki tekst też by zapalił u mnie czerwoną lampkę.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie najważniejsze jest pierwsze wrażenie, jeśli ktoś mnie zdenerwuje na początku to koniec, są takie rzeczy, które bym mogła wybaczyć i rozmawiać dalej, ale jakby ktoś mi napisał tak jak on do Ciebie, to bym go od razu skreśliła, ale może dobrze, że dałaś mu drugą szansę :)Udanego podboju ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja ostatnio doszłam do wniosku, że żaden nie jest mnie godzien :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdybym ja tak podchodziła do Pana Narzeczonego to chyba nigdy Pen Narzeczonym by nie został...echhh wy dziewczyny (w sumie MY) mamy takie wymagania...ale myślę, ze czasem nalezy przymknąć oko...a nie gwiazdorzyć ;)

    OdpowiedzUsuń