niedziela, 27 stycznia 2013

BAJKA O SINGIELCE

Tak samo jak ja, byliście otumanieni miłosnymi bajkami ? 
Jaki ma cel czytanie i wprawiani w ruch kolejnego pokolenia wierzących w baśniową miłość ? Kiedy kochałam i byłam kochana w pełni idealizowałam swój świat. Dzisiaj śmiem twierdzić, że działo się to bez mojej zgody, podświadomie, zgodnie z przypowieściami o szczęśliwym zakończeniu, o którym czytano mi kiedy byłam dzieckiem. W chwili kiedy happy-end szlag trafił, nastąpiło zupełne rozczarowanie i BOOM w postaci pustki która rozrywa mnie od środka.
W takich chwilach myślę tylko o tym, że autorów powinno się pozwać za mrzonki, chociaż:
Niczym Śpiąca Królewna, czekam...
Niczym Kopciuszek, wierzę naiwnie w cudowną moc "dobrej wróżki" i pantofelka.
Niczym Królewna Śnieżka poznaję różne typy "krasnoludków"
Czy mama czytała Wam na dobranoc bajkę o singielce?
Kobiecie która jada samotne śniadania. Kobiecie z premedytacją pracującej 13 h na dobę. Kobiecie piszącej internetowego pamiętnika w formie bloga w towarzystwie czterech, wynajmowanych ścian. I w końcu, kobiecie która dostała dar przywiązania, ale na nic jej się nie zdał w życiu...

15 komentarzy:

  1. Prawda jest taka, że w dzieciństwie kolorowali nam życie dorosłych, a później dziwili się dlaczego chcemy dorosnąć, bo miałyśmy taki a nie inny obraz, chciałyśmy tej miłości. Jak miało się sześć lat to było życie, miało się męża, który przynosił do domu pieniądze w postaci liści, dzieci w wózku które nie płakały, a na dodatek miało się pracę na kasie i sprzedawało piach i plastikowe butelki za kapsle od piwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby dzieci od początku znały obraz dorosłości, to może przestały by tak o niej marzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno nie wyczuć smutku wynikającego z całkiem zrozumiałego dla mnie poczucia samotności i emocjonalnej izolacji. Przypomnę tutaj może jednak słowa Marylin Monroe, które dodawały mi osobiście otuchy, gdy byłem sam: lepiej być nieszczęśliwym samotnie niż nieszczęśliwym z kimś innym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz 100% racje! Gdy jesteśmy mali czytamy bajki, które zawsze mają happy end, a w żadnej nie ma nic o nieszczęśliwym życiu, o rozczarowaniach, porażkach i złamanym sercu!
    Powinni to zmienić, a dziecią od małego pokazywać prawdziwe życie. To nie kolorowe.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. W każdym życiu jest trochę elementów baśni, a w każdej baśni jest trochę prawdy. Uszy do góry! Kiedyś przecież musi się skończyć taki stan.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę,że gdyby nie bajki,to nie mielibyśmy takiego szczęśliwego dzieciństwa.Przynajmniej wtedy żyło się beztrosko i wierzyło,że będzie jeszcze lepiej :)
    Moja bajka jest zupełnie podobna do Twojej...może kiedyś same dopiszemy szcześliwe zakończenie?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli nie wierzysz w happy end ... ? W "i żyli długo i szczęśliwie" ... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na chwilę obecną mój obraz "happy end'u" to... żyli szczęśliwie, ale cholernie za krótko.

      Usuń
  8. Można żyć w matrixie i być szczęśliwym, ale można żyć w realnym trudnym świecie i stworzyć w nim swój matrix...tylko wymaga trochę więcej wysiłku, ale jak lepiej smakuje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie jestem w trakcie tworzenia "MY OWN MATRIX" Wszystko już mam, brakuje tylko głównego bohatera.

      Usuń
    2. Szukaj, szukaj - może gdzieś kiedyś znajdziesz

      Usuń
    3. Oczywiście, że głównym bohaterem jesteś TY, a współtowarzysz się znajdzie :-)

      Usuń
    4. Popieram przedmówce :)

      Usuń
  9. ja już dawno doszłam do wniosku, że to Disney, nie kto inny jest odpowiedzialny za moje wysokie wymagania w stosunku do facetów ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś już dużą dziewczynką. Sama pisz swoją bajkę :-)

    OdpowiedzUsuń