Mr. High: Miałabyś ochotę na spacerek?
Ja: Tak z rana?
Mr. High: Si
Ja: OYE! Si
Mr. High: Czyli tak?
Ja: Tak
Mr. High: Super! Już się zbieram
Ja: Tylko się nie przewróć!
Byłam pewna, że po tygodniu nieodzywania się, rozochocony etap pod szyldem Mr. High został definitywnie zakończony. Oswajałam się z tą myślą, a tu proszę, Szanowny Pan przypomniał sobie... Z pewnością powinnam czuć się zaszczycona...Zwlokłam się z łóżka, czego nie czynię o tak wczesnej porze (nikomu innemu bym na to nie pozwoliła) Spotkanie, do którego de facto miało już nie dojść, to jak wygrana. Muszę się dowiedzieć DO CZEGO TO WSZYSTKO ZMIERZA. Kategorycznie należą mnie się wyjaśnienia!
Na spotkanie szłam jak na wojnę, z pełnym, wrecz bajońskim arsenałem pytań. Przez cały okres znajomości moją głowę przepełniały pytania, KTÓRYCH NIE WYPADAŁO ZADAĆ lub które należałoby ZADAĆ PO RAZ KOLEJNY (chociażby: Dlaczego nie odpowiadasz na moje wiadomości? Dlaczego nasze spotkania mają tak krótki wymiar czasowy? Kim my właściwie dla siebie jesteśmy? Czy Ty aby na pewno nie masz nikogo? itd.) Musiałam uzyskać odpowiedzi, nawet za cenę pukania do drzwi jego prywatności. Nie zastanawiałam się już, czy wypada, czy nie wypada. Dotykał mnie i ja go dotykałam w niecenzuralny sposób. Wobec czego, niedozwolone pytania powinny być przy tym "pikusiem"
Całą godzinę spędziłam przed lustrem. 15 minut spędziłam na upiekszaniu się, przez pozostałą częśc układałam w głowie pozew o określenie naszych spotkań. Zachowam spokój i równowagę wewnetrzną, niczym mistrz ZEN.
ZA CHO WAM
ZA CHOOOO WAM
ZAAAAA CHO WAAAAM
Wdech nosem, wydech ustami. Wdech nosem...JEGO USTAMI.
Przyjechał na motorze. Od stóp do głów, opieczętowany strojem motocyklisty.
Zaskoczyło mnie jego wdzianko, czemu dałam głośne ujście. Mrrrrrrrrrrrrrrrr. SKUP SIĘ KOBIETO!
- Dzwoniłem do Ciebie tuż przed wyjazdem. Nie odbierałaś, nagrałem się na automatycznej sekretarce. Odsłuchałaś?
- Tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- I????
- Przyjeżdżasz, tulisz, całujesz. Przyjeżdżasz, tulisz, całujesz. Przyjeżdżasz, tulisz, całujesz. Przyjeżdżasz tulisz, całujesz...Tylko tyle słyszałam - Nie wypowiedziałam tej prawdy na głos.
- Halo Baza mamy łączność? - zapytał dla pewności
- Tak - ewidentnie skłamalam. OJ, TY WSTRĘTNA KŁAMCZUCHO!
Przy Nim trudno o łączność. Przy Nim odplywam. Przy Nim czuje się jak mało inteligentny, nieporadny i niepozbierany człek. Przy Nim jestem naga, odessana od swojej kobiecej niezależności. Przy Nim na nowo staje sie małą dziewczynką, która oddaje się słuszności sprawy.
Podsumowanie 30 MINUTOWEGO SPOTKANIA (bo znowu śpieszył się...GDZIEŚ TAM...):
Rozmowy vs "niedozwolone" czułości w miejscach publicznych czułości - 10:1 TO JEST WYNIK!!!
Jego prywatne opowieści - JEDNA CUDOWNIE UROCZA OPOWIEŚĆ O NARODZINACH SYNA
Pocałunki - 90% namiętności, za brakujące 10% odpowiadają moi sąsiedzi. Małe miasteczko, nie mogłam wyjśc z przeświadczenia, iż wszyscy siedzą w oknach.
Rozluźnienie - hmmm...50% z powodu: patrz wyżej
Zadanych słusznie pytań - 0 ZERRROOOOO! = Potencjał spalił na panewce!!!
To chyba najnudniejsze stwierdzenie na tym blogu (i w moim świecie)
Przysięgałam sobie, że już nigdy w życiu go nie użyję. Co do licha się ze mna dzieje? Co jest ze mną nie tak! Powinnam się na siebie obrazić?
Spora część mnie nienawidzi Jedynej Singielki w mieście, za przebieg spotkania. Przecież miałam sobie ulżyć, pytając...Pozostała pociesza: "Pozwól pójść własnym torem. Jeśli coś ma się wydarzyć, to się wydarzy"
...nie ma bowiem skutecznego lekarstwa na syndrom Mr. High - "za mało rozmawiamy, za dużo dotykamy" Nic nie mogę poradzić. To nawet zabawne...
Ewidentnie za dużo energii mnie to kosztuje.
OdpowiedzUsuńNamiętność jest cudowna, ale traci na wartości kiedy (po "entym" spotkaniu) nie łączy się z realnymi, życiowymi planami.
Sama nie potrafię zrezygnować, ale muszę to uczynić. MUSZĘ.
Ech... sama bym miała problem z skupieniem przy takim wdzianku na faceci. I to z rana! ;)
OdpowiedzUsuńrozgrzeszyłaś mnie, uff
Usuńa mnie nigdy nie kręcili motocykliści i motocykle same w sobie, co innego mega szybkie samochody...
UsuńAle odkąd jestem z mężczyzną, który tak, jak mój ukochany brat jest motocyklistą, to uwielbiam na niego patrzeć w tym wdzianku i kasku ;)))
Chociaż zdecydowanie wolę jak prowadzi mega szybkie auto ;))
mnie kręci ten facet, nawet jak przyjdzie ubrany w worek na ziemniaki.
UsuńTo nie zmienia faktu, że motocykle są sexy =)
Samochody też, ale z odpowiednim "męskim wnętrzem"
Pozdrawiam
Świetnie i trafnie powiedziane, a w zasadzie napisane ;)
UsuńTotalnie musiał tobą zawładnąć skoro bierzesz go ubranego nawet w worek od ziemniaków ;) hehe
Przystojny facet na motorze, pełne rozgrzeszenie. Ciężko, bo nie masz wpływu na nic, możesz jedynie czekać, tęsknić i dostosowywać się....:(
OdpowiedzUsuńOj nie spodoba Ci się to, co na ten temat myślę... W związku z tym milczę :-)
OdpowiedzUsuńNie milcz, MÓW
UsuńBardzo potrzebuje głosu rozsądku =)
Obraź się na siebie, jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. ;)
OdpowiedzUsuńNamietnosc, zawrot glowy, motylki w brzuchu i pozadanie :-)
OdpowiedzUsuńNo fajnie, fajnie. Ja rozumiem, ze odczuwanie bezsilnosci przy facecie moze byc czyms super dla kobiety.
Ale manipulacja tez podobnie sie objawia. :-)
Wiecej nie napisze co o tym mysle, musialbym byc niemily:-)
Badz co badz, powodzenia!
a niestety większość tego typu facetów to nikt inny jak manipulanci...zresztą bardzo sprytni!
UsuńJa mimo tego, życzę Ci powodzenia i głęboko wierzę, że niebawem w Twoim życiu zaświeci potężne słońce!!!
No tak jestem bezsilna wobec tego faceta. Szumi w głowie jak wino.
UsuńAdmino@
bądź niemiły, bo ja powoli wariuje
Niektórych słów lepiej nie wypowiadac głośno :)
Usuńi to jest najbardziej zgubne u kobiety, być bezsilnym wobec uczuć i nie można niestety nic z tym zrobić...po prostu nic, bo nic na to nie działa, niema ani lekarstwa ani żadnego rozsądnego rozwiązania!
UsuńProblem w tym, że przy Nim nie da się ot, tak usiąść. po prostu nie ma TAKIEJ MOŻLIWOŚCI ;(
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam kiedyś coś podobnego i niestety szybko stwierdziłam,że szkoda było moich łez i bólu dla tych kilku chwil uniesień.Zauroczenie,zakochanie to wspaniały stan ducha,ale uwierz,że "prawda" potem boli znacznie bardziej
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale. Jeszcze pewnie będziesz miała okazję zapytać, może napisz kartkę ze swoimi pytaniami, czytaj ją codziennie i oswoisz się z tym, o czym powinniście porozmawiać :)
OdpowiedzUsuńświetny BLOG!!!!! oglądałam dziś świetny film właśnie o motorach, zakochany ale bez happy edn'u, a mianowicie "3 metry nad niebem" i drugą jego część "Tylko Ciebie chcę":) film jest Mega! warty obejrzenia
OdpowiedzUsuńOj, co Ci faceci z nami robią :)
OdpowiedzUsuńMoże nastepnym razem nie dasz się już złamać i wypytasz go o wszystko?;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
oj znów jakbym czytała o sobie...i też zdarzało się że przyjezdzał na motorze i tez miałam pytać a oddawałam sie przyjemności...mhm tez chiałam się cieszyc chwilą...dopóki nie wpadłam jeszcze głebiej ( tak da sie) i on sam zrezygnował...a ja...? dlaczego znów mnei to spotkało tak takie pytanie sobie zadaję ale chyba jednak nie załuje tych paru chwil.... bo to jeden z piękniejszych w moim życiu!!! I Ty może też tak czujesz...masz prawo...tylko w głębi duszy sie sama oszukujesz i ja tez to robiłam..
OdpowiedzUsuńAleż mi się tu podoba! Twoja historia bardzo przypomina moją... Miałam mieć wieczór z filmem, a od 2 godzin czytam Twojego bloga. Jest świetny, masz bardzo lekkie "pióro". To niesamowite jak obcy ludzie dzielą podobne historie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę powodzenia!
PBDKD
Aż mi się wydaje, że ten Mr. High to jak jakiś amant z filmu, tak mocno cię czaruje!
OdpowiedzUsuńNie daj się i następnym razem wygarnij! Weź coś zrób na ten jego urok ;D
swietnie piszesz...
OdpowiedzUsuńHm... obrażać się na siebie nie warto... w końcu jesteśmy sobie najbliższe :) Ale nie pozwól się tak traktować... Jeśli nie odpowiada Ci jego zachowanie, nie ukrywaj tego, bo ono się nie zmieni, a Ty ciągle będziesz czuła się źle...
OdpowiedzUsuńP.S. A wiesz, że zielona herbata parzona w pewien sposób ma właściwości chłodzące??? Trzeba wiedzieć jak parzyć jesienią i zimą :)