Dlaczego czuje, że świat należy do tych, którzy mają udane życie intymne? - zapytała purytanka vel Jedyna singielka w mieście.
Absolutnie nie żałuję niczego, pomimo smutku. Sama jestem przecież sobie winna, iż wiązałam z Mr. High więcej niż powinnam oczekiwać. Doskonale wiedziałam, że serwis randkowy, jest jak TOTTO LOTEK - Nikt, nie wygrywa za pierwszym razem...Nie mogę napisać, że mnie rozczarował, bo prawda jest taka, że dał mi więcej niż oczekiwałam. OTÓŻ TO!
Wobec zaistniałej sytuacji, rychłego końca, ani przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że to była strata czasu. I wiecie co? Chyba nauczyłam się zupełnie nowego kunsztu, mianowicie, oddzielania namiętności od miłości. Właściwie od samego początku czułam, że nic z tego poważnego nie wyjdzie (zbyt piękne jak na moją bajkę). Brnęłam w to ze względu na namiętność (a może jednak, gdzieś tam widziałam pierścionek?-no tak-regularny błąd kobiet).
Wobec panujących faktów zgrzeszyłabym gdybym mianowała Mr. High dupkiem (jak to zazwyczaj dzieje się na koniec) Mr. High, był NAJSŁODSZYM DUPKIEM z jakim dane mi było "być" Na samą myśl, mam ochotę na nowo Go schrupać. A kysz! Faza Mr. High, czyli nie ma nic seksowniejszego, nic bardziej pociągającego od tego mężczyzny.
Nie ważne, że nie był jak bożyszcze kobiet...Mr. High nigdy:
- nie zapytał o moją historię
- nie zaprosił na prawdziwą randkę (...nawet kino)
- nie wysłał nawet sms'a z napisem " Dobranoc" "Dzień dobry" "Miłego dnia"
+ kończył randki (w czasie nie dłuższym niż 40 minut)
Miał to coś, piorunujące TO COŚ - UBEZWŁASNOWOLNIAJĄCA CHEMIA.
KOCHANE SINGIELKI. KORZYSTAJCIE Z PORTALI RANDKOWYCH!
Serwis randkowy pozwala wprowadzić scenariusz z filmu "Sex and the city" na Nasze polskie podwórko. I wcale nie mam na myśli tutaj aktu seksualnego, a cały splendor emocjonalny!
Każdej singielce, ba! każdej kobiecie życzę przygody, która rozbudzi wszystkie zmysły, przygody na miarę Mr. High!
Przeżycia gwarantowane!
To prawda, dla namiętności, która może się nigdy nie powtórzyć warto zrobić coś szalonego. I pozwolić na to samo tej drugiej osobie...
OdpowiedzUsuńTylko jak później z tym żyć, wieczne porównania i wracanie do wspomnień, bujanie w obłokach, tęsknota...
OdpowiedzUsuńOd nadmiaru dobrych i pozytywnych wspomnień jeszcze nikt nie umarł :-)
UsuńApeluję razem z Tobą - KOCHANE SINGIELKI. KORZYSTAJCIE Z PORTALI RANDKOWYCH!
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem...Skoro można rozdzielić namiętność od uczucia i zapanować nas swoimi emocjami to dlaczego nie pozwolić sobie na flirt czy romans.Też z tego kiedyś korzystałam,ale z czasem i wiekiem przestałam się w tym odnajdywać...zamarzył mi się związek na dobre i na złe,przyszłościowy z rodziną jako efektem.
OdpowiedzUsuńJeśli wkradają się prawdziwe uczucia to nie da rady zapanować nad sobą.Trochę to jak stąpanie po cienkim lodzie :-). Mężczyźnie strasznie trudno nad tym zapanować, a co dopiero kobiecie u której uczucia są ściśle i nierozerwalnie powiązane z sexem. Romans to jak wstęp do pięknej powieści...ale ile razy można przeżywać wstęp ? Życzę Ci i wszystkim dalszego ciągu powieści Twojego życia łącznie z pięknym w amerykańskim stylu zakończeniem ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj tak, ja kiedyś też szalałem na tym serwisie. Powiem więcej byłem 2 lata z kobietą z portalu randkowego. Powiem jeszcze więcej... niby wracamy teraz do siebie!
OdpowiedzUsuń"Miał to coś, piorunujące TO COŚ - UBEZWŁASNOWOLNIAJĄCA CHEMIA", niektórzy naprawdę mają takie coś. Co lepsze nie musi to być przepiękna kobieta (w moim przypadku), żeby faktycznie doświadczyć tej "ubezwłasnowolniającej chemii"!
Wracacie, podczas gdy przeżyliście rozstanie?
UsuńOJ, TA NIEGRZESZNA, PORAŻAJĄCA CHEMIA! =)
dlaczego to zawsze my kobiety mamy z problem z końcami i poczatkami eh;/?
OdpowiedzUsuńJesteśmy piękne i inteligentne, a jednocześnie takie beznadziejne !
UsuńOj gwarantuję Ci, że nie tylko kobiety mają z tym problemy. Kobiety potrafią się wygadać w tych sprawach, a faceci tłumią wszystko w sobie. Statystycznie mężczyźni pięciokrotnie częściej popełniają samobójstwo z tego powodu.
Usuńtez tak sobie tłumaczyłam ze to tylko namiętnosć a nawet nie wiem kiedy się zakochała...lecze sie poki co dwa miesiace....bardzo ceizko jest..pewnei gdyby sie teraz odezwał..znów btym sie dała poniesc tej falii namietnosci... ;/ tylko po co???
OdpowiedzUsuńNiby wiemy co jest dla Nas złe, a co dobre - pomimo całej tej wiedzy, brniemy jak szalone w otchłań.
UsuńNo, a teraz najtrudniejsze zadanie dla Ciebie, gdy znów zadzwoni (a zadzwoni prędzej czy później na pewno)głośno i wyraźnie powiedzieć mu: NIE. Zakończyłam już przygodę, z tobą w roli głównej. A potem jeszcze odeprzeć wszystkie jego ataki, bo odrzucony facet zmienia się nie do poznania - szkoda, że tylko na chwilę - do czasu gdy znów usłysz: tak...
OdpowiedzUsuńMężczyźni zapędzają Nas w "kozi róg"
UsuńOj ty, ty, oj, ty, ty. Za nadzieje zapłać mi! =)
Nam, kobietom, niestety bardzo trudno jest oddzielić namiętność od uczuć, miłości. Po seksie (czy raczej w trakcie) wydziela nam się oksytocyna, zwana hormonem przywiązania i bach! Nagle jesteś po uszy zakochana w osobniku, w którym w ogóle nie planowałaś się zakochać. Mężczyznom też się wydziela oksytocyna - ale testosteron ją równoważy, więc nie przywiązują się tak bardzo, jak my.
OdpowiedzUsuńInna rzecz - uważam, że nic nie dzieje się w życiu bez przyczyny i że pewni ludzie pojawiają się na naszej drodze - nawet jeśli na krótko - to jednak po coś, w jakimś celu. Choćby po to, żeby zapomnieć o byłej miłości, związku. Gorzej - jeśli później na naszego "klina" musimy znaleźć kolejnego "klina" (jak to ktoś wyżej słusznie zauważył). Skąd ja to znam... te "kliny"...
Pozdrawiam Jedyną Singielkę w Mieście i pozostałe Singielki (jak widać, jest nas więcej).
Evita
Pół biedy jeśli nie żałujesz. Gdybyś się zadręczała, byłoby znacznie gorzej. Zbieranie nowych doświadczeń jest ok. Sama miałam kiedyś przygodę z portalami randkowymi i wspominam to przyjemnie ^^
OdpowiedzUsuńDobrze, że patrzysz na to z tej strony i nie żałujesz. Bo w sumie - przeżyłaś fajną przygodę, prawda?
OdpowiedzUsuń"TO NAJMILSZA RZECZ JAKĄ SOBIE ZASERWOWAŁAM OD PÓŁTORA ROKU!" =)
UsuńPodoba mi się Twoje podejście :-) Właśnie tak - miałam ochotę, to skorzystałam. Nie wkładajmy serce do szpareczki. Temu warto się nauczyć od facetów - oni przeważnie nie trzymają serca w gaciach.
OdpowiedzUsuńSexualność człowieka (kobiety i mężczyzny) nie jest umiejscowiona pomiędzy udami lecz pomiędzy uszami.
UsuńCóż, przynajmniej nie płaczesz w poduszkę. Przeżyłaś coś fajnego i szukaj dalej czegoś na dłużej. Kiedyś z pewnością się uda, choć akurat marzenia o pierścionku wydają się być długą drogą. Sama mocno się rozczarowałam, gdy po obietnicach i rocznym oczekiwaniu usłyszałam, że to nie tak pora ^^'. Nabrałam wtedy dystansu podobnego do Ciebie. Jest dobrze to nie ma co narzekać! :)
OdpowiedzUsuńNo i tak trzymaj! :)) Super podejście, bez zbędnej deprechy :)
OdpowiedzUsuńNa to wygląda.
OdpowiedzUsuń