czwartek, 30 maja 2013

IDYLLA

Dlaczego tak trudno jest być szczęśliwą ?
Moje przyjaciółki ze szkolnej ławki mają wszystko co ja bym reflektowała: kochanych mężów, urocze dzieciaczki, wyposażone mieszkanie oraz "posadzone drzewo"
Skąd zatem, co rusz pogłoski o tym, że są nieszczęśliwe... o tym jak pragną być w mojej sytuacji?
 
 
"gdybyśmy chcieli po prostu byc szczęśliwi, dałoby sie to wnet osiągnąć. ale my chcemy być szczęśliwsi od innych, a to zazwyczaj nie jest łatwe, ponieważ uważamy innych za szczęśliwszych, niźli są w rzeczy samej" - Montesquieu

sobota, 25 maja 2013

SERCE PEŁNE UCZUĆ, SWIECI PUSTKAMI

ZAWALIŁAM.
Mr. Moto podczas spotkania był nadto otwarty, szukał porozumienia nie tylko słownego ale i cielesnego.
SPANIKOWAŁAM.
Dlaczego więc dziwię się brakiem kontaktu z Jego strony.
PYTANIE RETORYCZNE.


środa, 22 maja 2013

R U B I K O S T K A

a może z Jedyną Singielką w mieście jest jak z kostką Rubika, choćbyś nie wiem jak się starał nie dopasujesz...
 

sobota, 18 maja 2013

STAŁO SIĘ - PIERWSZE SPOTKANIE Z MR.MOTO

Moja bojaźń pojawiająca się przed każdą randką (randka = rozmowa kwalifikacyjna) została spontanicznie przerwana. Nie wiem jak to się stało, ale Mr. Moto pojawił się w moim (wynajmowanym) mieszkaniu. Niemal od razu rozłożył się na tapczanie uznając, że nie będzie się spinać, co oczywiście pozwoliło mi na ogromne: Uffffff. Rozmawialiśmy cztery godziny i pewnie trwało, by to dłużej gdyby nie próba jego zespołu.
Zbierając się do wyjścia oznajmił, że strasznie zrelaksował się u mnie i niemal natychmiast wprosił się zaraz po próbie. Przyznaję, nie odpowiadało mnie to, gdyż nocna godzina nie jest najlepszym kompanem, a ja nie wodzę na pokuszenie na drugiej randce.... Zamiast zaprotestować, przytaknęłam.
 

Po kolejnych trzech godzinach grania zadzwonił, by zrelacjonować postępy jakie poczynił zespół. Wypowiadał się bardzo żwawo, zbyt emocjonalnie i za energicznie. Znam ten ton...od razu przeszłość dała o sobie znak. GO A HELL!
Zapytał "Co zjemy na kolację?" Wymiękłam! To pytanie miało ładunek emocjonalny porównywalny z "Czy wyjdziesz za mnie?" Tak, oj tak, trzy lata bez stałej więzi jest niczym zrekonstruowanie błony dziewictwa związkowego. YES!YES!YES!
 
 
Czekałam, czekałam... i się nie doczekałam.
Kiedy zegar wybił północ postanowiłam w końcu rozłożyć łóżko i najzwyczajniej w świecie zakończyć dzień. Ledwo co wykonałam ten ruch, zadzwonił. Nie odebrałam. Nie byłam zła, ani rozczarowana. Kwestia godziny przeważyła, ot co. Wczesnym rankiem zatelefonował ponownie. Przeprosił winę zrzucając na szybko pędzący czas.

Moi drodzy, mam swoiste DEJA VU.
Czuję jakbym przeniosła się siedem lat wstecz, kiedy to Pan X rozpoczynał swoją przygodę z zespołem. Rozumiem zatem jak bardzo można się poświęcać pracy zespołowej, w tworzeniu utworów. Zawsze byłam i będę dziewczyną która daje pełne poparcie rockowym działaniom.

 

Uczucie z serii: "ale TO JUŻ BYŁO" nie opuszczało mnie ani na chwilę.
Czy aby na pewno chcę być miłą dziewczyną która czeka jak wierny piesek na faceta który oddając się pasji zapomina o całym świecie? Faceta który obiecuje że wróci za trzy godziny. Faceta który informuje, że trochę się spóźni. Faceta, który z ogromną radością wykrzykuje w słuchawce telefonu, że potrzebuje kolejnych trzech godzin, kiedy to kolacja już stygnie na stole. Ożywionego faceta który wraca do domu, kiedy ja słodko przechodzę z fazy REM na NREM. Faceta, na którym mam ochotę przeprowadzić doświadczenie pt: "Czy struną gitary można kogoś udusić?" Dlaczego cudowne wspomnienia w tym temacie są wypierane przez te negatywne? Kocham pasjonatów. Kocham pasjonatów, JESZCZE? Może jestem już za stara na podrygi gwiazdy rocka?
 
Ps. Dziękuje wszystkim za propozycje miejsca na pierwszą randkę. Dzięki Wam, stworzyłam idealny plan. Mr. Moto zaskoczył mnie jednak swoją spontanicznością.

środa, 15 maja 2013

PIERWSZA RANDKA? TAK! TAK! TAK! ALE GDZIE???


Jestem coraz bardziej otwarta, gotowa na czyny, ale dziś pogubiłam się w prawach.
Nie chcę nic "spartolić" co miało miejsce w relacjach z Mr. High. Chcę pokazać się od strony kulturalnej, nieco powściągliwej i tajemniczej.
Zatem pozwólcie, że poproszę o konsultację.
Czy pierwsza randka powinna odbyć się w miejscu publicznym, czy to raczej przestarzały trik? Mr. Moto zaprosił mnie do siebie na wino. Powinnam przyjąć to zaproszenie?

niedziela, 12 maja 2013

MĘŻCZYZNA, KTÓRY WYPADŁ ŹLE W FAZIE SMS-OWEGO FLIRTU, JEST ZŁYM OSOBNIKIEM?

Tracąc magię, tracę zapał.
Walczę z silnie zakorzenioną - klasyczną postacią mojego partnera. Dla mnie mężczyzna, który wypada źle podczas fazy flirtowania (włączając to świat wirtualny) zostaje wyeliminowany, definitywnie.
Kiedy w towarzystwie Caroliny przyznaję się do swoistego sabotażu, jej mina zdaje się mówić, bym zeszła z puchatego obłoczku utkanego z mrzonek:
- Nie można tak szybko skreślać człowieka, każdy przecież ma swoje słabsze strony i dni. Poza tym, istnieje taki byt jak "niezrozumienie", faza docierania się musi trwać - dodaje
GRYMASY MR. MOTO
Ostatnia Nasza konwersacja (sms) przebiegała w systemie burzliwym - raptownie napisał coś w stylu "Dlaczego udajesz kogoś kim nie jesteś?"
Było bardzo przyjemnie, umawialiśmy się na spotkanie i nagle z takim tekstem mi wyparowuje?! WTF! Zaczęłam się zastanawiać czy sms'uje z dwoma odrębnymi osobami... Czyżby dziewczyna dorwała się do jego telefonu? Niezrównoważony, maniakalny paranoik? Yyyyy!
Wytłumaczyłam, że nie powinien mnie oceniać skoro mnie nie zna i nic o mnie nie wie. I TAK OTO ZAKOŃCZYŁAM TĘ ZNAJOMOŚĆ. Kiedy zadzwonił, nie odebrałam.

Procentowe przyznanie racji Caroli.
Opróżniając butelkę wina zadzwoniłam/oddzwoniłam. NIE BYŁAM PIJANA, NI WSTAWIONA! Jak bum cyk - cyk, PRZYSIĘGAM! Po prostu odczułam silną potrzebę potwierdzenia lub też zaprzeczenia tezy Caroliny "Faza docierania musi trwać?" Nie odebrał. HA! MIAŁAM RACJĘ, TO KUTAFON! Po minucie owy jaśniepan zadzwonił. Odebrałam-migiem. Gadu gadu, gadu gadu...
Do momentu...
Wypomniałam mu, że nie powinien pisac do mnie w taki sposób, DO K**** NĘDZY!
- OFICJALNIE OŚWIADCZAM, IŻ NIE ODPISUJĘ NA TWOJE SMS'Y. NIE CHCĘ ZASTANAWIAĆ SIĘ W JAKIM CELU TAK SIĘ DO MNIE ODZYWASZ, TY CZY TWOJA DZIEWCZYNA, CZY TWOJE ŚRODKI POBUDZAJĄCE.
Przyznał, że to tylko sms'owe żarty, że nie takie było ich przeznaczenie. W ramach rekompensaty zaprosił mnie na wspólny spacer.
Jestem już gotowa. Pragnę nowego roMANsu tak silnie, że za kilka dni mimo sprzeciwu lekarzy, potraktuję oko odpowiednimi kosmetykami I W DROGĘ SINGIELKO! KONIEC AUTODESTRUKCJI!

sobota, 11 maja 2013

SMS - WYSŁANO

Od kilku dni sms-uje z Mr. Moto. Nie jestem zwolenniczką flirtowania w ten sposób, ale w zaistniałej sytuacji (No make up, no love!) to jedyne wyjście.
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami wychodziłam z przeświadczenia, że wymienianie tekstowych wiadomości między kobietą, a mężczyzną pozwala się wzajemnie poznać. Kilkuletnie doświadczenie i dogłębna analiza tej strefy pokazała, że to BUJDA-WYPOCINY! Zdecydowanie, nie zachwyca mnie to rozwiązanie, niczemu ono nie służy.
Jeśli wymiana feromonów nie następuje...Sms, nie sprawi, że guziki z bluzki się rozepną, a zamek z jeansów rozsunie....
Co więcej, długie sms-owanie potrafi doszczętnie zakończyć znajomość, kiedy tak naprawdę się jeszcze nie rozpoczęła.
Nie jestem zatem szczęśliwa iż dorwałam się do jego numeru.
Nie tracę jednak zasięgu, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...
W końcu makijaż zawita na mej twarzy :)

niedziela, 5 maja 2013

NO MAKE UP, NO LOVE !

Mr. Moto, nader odległy znajomy dorwał mnie na facebook'u. Powspominaliśmy stare dobre czasy, kiedy On był gitarzystą w dobrze zapowiadającym się rockowym zespole, a ja tancerką koncertującą po całej Polsce. Wówczas to On przez krótki czas chodził z koleżanką z mojej formacji tanecznej. Jeśli cofam się pamięcią, w czasy bardzo odległe, stwierdzam, ze nasze zespoły spędziły szalone chwile, o których wolałabym nie pamiętać. Nie było ich dużo, były za to bardzo skondensowane. Przyznaję, wrzuciłam go do szufladki z napisem "mężczyzna pachnący skrętami” (wersja ocenzurowana) Nie cierpię tego. Nienawidzę. To zabawne jak mało nam potrzeba, by stworzyć sobie pełny obraz drugiej osoby. Co ja o Nim wiem, oprócz tego, że uwielbia imprezować, grać na gitarze i akordeonie. że jest nieziemsko przystojny? To zabija nadzieję. Wobec poniższych faktów, postanawiam wyjąć Go z 'TEGO WORKA"
Zaprosił mnie na piwo, na przejażdżkę motorem (tak, tak to On jest autorem "podrywu na motor") potem znowu na piwo...
Może udało by się spotkanie, ale jest pewien problem. Jestem po operacji i przez sześć tygodni jestem wyjęta z życia. Nie chodzi o ból, o nieostrość widzenia i nawet nie o niezbyt zagojone oko, a o NIEMOŻNOŚĆ WYKONANIA MAKE UP-u. W życiu nie umówię się z mężczyzną bez maźnięcia tuszem rzęs i podkreślenia oka czarną kredką. Próżność? TRAFIŁA MNIE. A NIECH TAM!
MR. MOTO : Tęsknie za starymi czasami.....zawsze pamiętałem Ciebie, szkoda że wybrałem K...żałuje tego głupi jestem, musisz mi to wybaczyć:) - oryginalna pisownia

Czy On próbuje mi coś powiedzieć?


piątek, 3 maja 2013

PODRYW NA "MOTOR"

Dzisiejszy wycinek konwersacji na fb z dawno zapomnianym znajomym.
ON: Masz kask?

JA: Nie posiadam, chociaż mogłabym zapytać kilku znajomych.
ON: Świetnie, może ktoś miałby pożyczyć.
JA: Spytam. Odpowiedz mi tylko po co Ci kask, skoro już masz?
ON: Kask dla Ciebie. Wezmę Cię z tyłu... na motor ;P
O DING DING DONG !

czwartek, 2 maja 2013

"ROSOŁEK"

Może i moje spostrzeżenie nie do końca wbija się w tematykę bloga a jednak zaryzykuje - w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi.
Przeszłam operację oczu. Czuje się źle. Nie mogę się schylać, nie mogę nosić ciężkich rzeczy, nie mogę ćwiczyć NIE MOGĘ, NIE MOGĘ, NIE MOGĘ - lista jest pełna. Mój wzrok wariuje. Mam wrażenie, że oczy mają opory by ze sobą współpracować. Pragnę jednak wierzyć, że podjęłam dobrą decyzję decydując się na tę poprawę...
Siedząc dzisiaj w poczekalni na wizytę kontrolną, pewna pani wykręciła numer telefonu: 
- Marcinku, kochanie, spóźnię się. Wyciągnij kurczaka z zamrażalnika. Zrobimy dzisiaj pyszny rosołek.
K O N S T E R N A C J A
i znowu pojawiły się myśli: czy kiedykolwiek przetnę pępowinę singielstwa?
Czy kiedykolwiek jeszcze będę mieć okazję przygotowania rosołku dla mojego lubego?